...to Hollywood jest w tym znakomite. I mówię to bez ironii. O ile nie da się oglądać większości tego, co pojawia się z amerykańskiego mainstreamu (mówię o ostatnich 10, może 12 latach i pomijam kino niezależne, które rzadko oglądam z braku czasu na jego doszukiwanie się w specjalnych serwisach czy w lepszejszej prasie) o tyle bajki takich wytwórni jak Pixar czy Disney łykam śmiało. Raz ze względu na szkolenie języka, dwa ze względu na dużo większą frajdę i naiwność, która w bajkach nie ma znaczenia. A czasem, jest tak subtelna, że wręcz pouczająca. Wszak taka rola prawdziwych bajek.

Jestem też po seansie Ocean's Eleven. Gdyby to była bajka może dałoby się oglądać. Jednak był to po prostu gniot i stracony czas. Historia tak naiwna jak większość tego, co przychodzi zza oceanu. I tylko animowanki wymykają się w ostatnich latach tej tendencji.